Początki mojego bycia w Makatce to inne spojrzenie nie tylko na swoje macierzystwo, ale również na swoją kobiecość. Był taki czas, że nim trafiła do grupy dala sobie wmówić, że nie tylko jestem “przewrażliwioną matką ” ,że za bardzo się trzęsę nad swoim dzieckiem, ale że ogólnie jestem przewrażliwiona. Zawsze miało to wydźwięk negatywny. Zdarzało się, że wprost dostawałam komunikaty, że muszę się zahartować.
W Makatce nie raz czytając posty czy komentarze innych kobiet dochodziłam do wniosku, że jest nas więcej tych nadwrażliwych. Mało tego ta nasza cecha nie jest niczym złym. To dało mi więcej pewności siebie, zaczęłam wyraźniej stawiać i pilnować swoich granic. Zaczęłam widzieć swoją kobiecość jako atrybut i chyba bardziej poczułam jak może być piękna kobieca przyjaźń, jak buduje mnie jako kobietę, matkę i żonę.