Wcześniej

Można powiedzieć, że po temacie wcześniactwa prześlizgnęłam się gładko i szybko. Urodziłam pod koniec 36 tygodnia. Dla bliźniaków to statystycznie średnia długość trwania ciąży, więc zawsze słyszałam, że “bardzo ładny wynik”. Spędziły odpowiednio dwie i cztery doby w inkubatorze. Od początku oddychały samodzielnie i jadły z butelki. Pięknie przybierały na wadze na maminym mleku. Niemniej mają w książeczkach adnotację “wcześniactwo”.

(więcej…)

Wirtualna wioska

Wioska. Tyle się o niej mówi. Tyle się o niej marzy. Czasem się narzeka. Prawda jest taka, że każda z nas potrzebuje wsparcia. Każda, niezależnie od wieku, stanu, pełnionej roli. Ale matki potrzebują tej wioski szczególnie – i najbardziej cierpią, gdy jej brak. Dlatego tak często szukamy sobie substytutu wioski w internecie. Tyle że ta wersja wirtualna wcale nie musi być substytutem!

Wszystkie potrzebujemy wioski. Jeśli nam się wydaje, że nie potrzebujemy – możliwe, że tylko się wydaje…

(więcej…)

Macierzyństwo słodko-kwaśne

Zaczęło się od słoiczka. W rozmowie internetowej jedna z naszych koleżanek radziła się w sprawie żywienia niemowlaka. Pojawiły się słoiczki – i od razu w pakiecie z zastrzeżeniem “ale przecież z dobrym składem”. Jakby pokarm ze słoiczków miał być jakiś gorszy, jakby trzeba się było tłumaczyć, jakby było za nie mniej punktów w jakimś dziwnym, macierzyńskim wyścigu.

Powiedziałyśmy sobie STOP. Zaczęłyśmy mówić o prawdziwym obrazach naszego macierzyństwa. Szczerze, bez ogródek. O tym, co nam nie wychodzi. O tym, co odpuszczamy. O tym, co robimy, żeby chwilę odsapnąć i odpocząć. O nieidealności, odpuszczaniu i prawdziwym życiu. O byciu dostatecznie dobrą matką. Tama pękła. Zrobiło się śmiesznie, czasem smutno. Zrobiło nam się lepiej. (więcej…)