Karmienie piersią to ta część macierzyńskiego doświadczenia, której trudno odmówić obiektywnej wartości. Kobiece mleko jest idealnie skomponowanym, bogatym w składniki odżywcze i przeciwciała posiłkiem, który dostosowuje się do potrzeb dziecka. Karmienie piersią  jest  też dobre dla nas, matek: łatwiej dochodzimy do siebie po porodzie, jesteśmy chronione przed chorobami serca i niektórymi typami nowotworów. Dodatkowo, wiele dobrego mówi się o znaczeniu karmienia piersią w kontekście budowania więzi między matką a dzieckiem. Oksytocyna, która wydziela się podczas karmienia, nie bez powodu nazywana jest hormonem szczęścia. Jej uspokajające właściwości sprawiają, że chwile spędzone z dzieckiem przy piersi są momentami wyjątkowej intymności i czułości. Czy to nie brzmi jak układ doskonały?

Jednak nie zawsze tak to wygląda. Bywa, że karmienie piersią jest okupione przez matkę sporym cierpieniem. Trudności z prawidłowym przystawieniem, poranione brodawki, zapalenie piersi, zastoje… Która z nas tego nie przerabiała. W takich momentach warto zwrócić się o pomoc do specjalisty. Wsparcia w zakresie fizjologii laktacji udzielają m.in. promotorki karmienia piersią (PKP), a gdy trudności zahaczają swoim zakresem o sferę medyczną – certyfikowane doradczynie laktacyjne (CDL). Wraz ze wzrostem wiedzy o laktacji i przy rosnącej dostępności mlecznego wsparcia coraz powszechniejsza jest świadomość, że prawidłowo przebiegający proces karmienia piersią jest bezbolesny, więcej – może być satysfakcjonujący i przyjemny. I oby taki był!

A co jeśli nie jest? Wyobraźmy sobie matkę, która karmi swoje dziecko, jednocześnie sycząc ze złości. Załóżmy, że “technicznie” i medycznie wszystko jest w porządku, a mimo to karmienie piersią jest dla tej kobiety źródłem negatywnych emocji. Gdyby zrobić jej zdjęcie z dzieckiem przy piersi i porównać z tymi, które znaleźć można w Internecie, rozdźwięk byłby dość spory. Do tego, jeśli zapytać ją o jej stosunek do karmienia piersią, odpowiedziałaby, że bardzo chce karmić. O ile pytanie nie padnie podczas samego karmienia.

Całkiem niedawno, bo trzeciego września tego roku, nakładem wydawnictwa Pinter & Martin w Wielkiej Brytanii ukazała się książka Zainab Yate When Breastfeeding Sucks. Tytuł jest genialną w moim odczuciu grą słów – angielskie breastfeeding oznacza karmienie piersią, a czasownik to suck to zarówno ssać, jak i być do bani. Autorka, Zainab Yate, sama mając doświadczenia trudnych emocji towarzyszących karmieniu piersią, postanowiła zgłębić temat negatywnych odczuć, jakie się wówczas pojawiają. Wnikliwa analiza źródeł w postaci książek, artykułów naukowych i blogów dotyczących laktacji nie przyniosła więcej wiedzy ponad to, że karmienie piersią może dostarczać odczuć takich jak złość, rozdrażnienie czy nawet agresja, których źródłem nie są problemy związane z laktacją. Wiedziona naukową dociekliwością Yate przeprowadziła badanie na próbie niespełna siedmiuset kobiet, które wykazało, że prawie 70% z nich doświadczyło podobnych wrażeń na jakimś etapie karmienia piersią. Opracowane przez Zainab zjawisko zostało przez nią nazwane Breastfeeding/Nursing Aversion and Agitation (od angielskich słów aversion – niechęć, wstręt i agitation – zdenerwowanie, pobudzenie), w skrócie BAA.

BAA dotyczy matek karmiących, które doświadczają pewnych specyficznych odczuć o negatywnym zabarwieniu, kiedy dziecko jest przystawione do piersi i ssie. Należą do nich:

  • złość,
  • pobudzenie,
  • obrzydzenie,
  • rozdrażnienie,
  • wściekłość,
  • odczucia podrażnienia, swędzenia i cierpnięcia skóry,
  • wstyd i poczucie winy (zwykle pojawiające się w następstwie powyższych).

Odczucia te są nieoczekiwane i praktycznie zawsze niechciane, a wiele matek deklaruje chęć dalszego karmienia piersią.

Przykrym wrażeniom często towarzyszą natrętne myśli wokół karmienia piersią:

  • chęć ucieczki od karmienia,
  • przytłaczająca potrzeba tego, by karmienie się skończyło,
  • poczucie bycia uwięzioną, bycia w pułapce,
  • chęć odepchnięcia dziecka lub ciśnięcia nim, byle tylko przestało ssać,
  • poczucie, że nie chce się być dotykaną.

Pod względem połączenia silnych emocji o negatywnych zabarwieniu z karmieniem piersią BAA jest podobne do D-MER (Dysphoric-Milk Ejection Reflex), jednak w przypadku tego drugiego zjawiska negatywne odczucia pojawiają się w reakcji na wypływ mleka, zazwyczaj na początku karmienia, w przypadku BAA zaś objawy utrzymują się tak długo, jak dziecko jest przystawione do piersi (czyli również podczas ssania nieodżywczego). Charakterystyczne dla kobiet cierpiących z powodu D-MER jest poczucie smutku, lęku, pustki, beznadziei, czasem złości – ta obok pobudzenia jest typowa dla BAA. Pod względem objawów BAA da się także odróżnić od depresji poporodowej i niechęci do karmienia piersią jako takiego.

To, jak często i w jakim stopniu występuje BAA jest różne dla różnych kobiet. Spektrum jest naprawdę szerokie – od tych matek, które doświadczyły BAA jeden raz w ciągu całej drogi mlecznej, przez te, którym zdarza się to raz, kilka razy w miesiącu czy tygodniu lub którym towarzyszy w określonym momencie życia, do tych, dla których absolutnie każde karmienie wiąże się z objawami awersji (Zainab Yate często używa słowa aversion jako synonimu BAA). Niektóre matki deklarują, że intensywność objawów BAA jest niska, inne cierpią z powodu bardzo intensywnych wrażeń.

Opisując swoje doświadczenia, kobiety używają takich sformułowań jak: nienawidzę tego, że tak się czuję; mam ochotę krzyczeć, kiedy on ssie; mam wrażenie, że zaraz oszaleję; najchętniej rzuciłabym dzieckiem w kąt; chciałabym uciec; karmienie mnie okropnie drażni itp. Co typowe dla BAA – negatywne odczucia znikają, kiedy sesja karmienia się kończy, a dziecko nie jest przystawione. Pozostaje zaś wstyd i poczucie winy. Matki doświadczające BAA rzadko zwierzają się komukolwiek ze swoich uczuć. Borykają się z przeświadczeniem, że nikt ich nie zrozumie, często toczą ze sobą wewnętrzną walkę – karmić czy odstawić? I jedno, i drugie wiąże z poczuciem winy, zwłaszcza kiedy decyzja o odstawieniu dziecka od piersi zapada zanim matka i dziecko są na to gotowi.

W czym upatrywać przyczyn BAA? Trudno powiedzieć. Zjawisko dopiero niedawno zyskało swoją nazwę, a badań na ten temat jest wciąż bardzo mało. Na wystąpienie BAA mogą mieć wpływ rozmaite czynniki. Wiele kobiet obserwuje związek awersji z określonymi momentami cyklu miesiączkowego. Objawy BAA często dają o sobie znać podczas owulacji, okresu i czasu okołomenstruacyjnego. Mogą pojawić się także podczas powrotu płodności po porodzie lub w ciąży. To wszystko wskazuje na hormonalne podłoże awersji. Wśród innych czynników można wymienić deprywację snu (zwłaszcza w kontekście wymagających karmień nocnych), niewłaściwie zbilansowaną dietę, niedobory składników odżywczych (witaminy z grupy B, witamina D, magnez) czy niewystarczające nawodnienie matki. Istotne wydają się też aspekty dynamiki karmienia piersią. Zdaniem Yate, kiedy dziecko jest już starsze, a wciąż bardzo często zgłasza się do piersi, nawet w nocy – może to prowadzić do wystąpienia u kobiety objawów BAA. To są przypadki kobiet, które mówią o sobie, że mają już dość bycia w fizycznym kontakcie z dzieckiem, które czują, że tego kontaktu fizycznego jest za dużo – bo dziecko śpi tylko z piersią w buzi, bo zaczęło ząbkować albo chorować i karmień jest dużo więcej niż wcześniej, bo kiedy je z jednej piersi, to kręci/głaszcze/szczypie drugą… Dotyczy to zwłaszcza tych matek, które karmią tandem, bliźnięta albo mają bardzo wymagające dzieci. Do tego wszystkiego dodajmy aspekt psychologiczny i społeczny karmienia piersią – stres, oczekiwania społeczne, brak wsparcia, zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością, zmiany kulturowe. W swojej książce Yate dokonała wnikliwej analizy wszystkich tych zagadnień.

Zatem – jak pomóc kobiecie, która doświadcza BAA? Zdaniem Zainab Yate, kluczowe jest zidentyfikowanie problemu i przemyślenie, jak i kiedy pojawiają się objawy, co może wpływać na ich wystąpienie. Od tego zależy, po jakie środki sięgniemy, czy będzie to nadanie karmieniu pewnych ram, może wprowadzenie jakichś ograniczeń albo suplementacja. Już sama świadomość, że takie zjawisko istnieje, może pomóc. Tym bardziej, że wciąż tak mało wiemy – raz, że badań na ten temat jest mało, a dwa, że nie zdążył on zaistnieć w laktacyjnym świecie.

Jeśli więc kiedykolwiek zdarzyło Ci się czuć złość podczas karmienia piersią, jeśli miałaś ochotę rzucić dzieckiem, kiedy ssało, jeśli potem pojawiło się w Tobie poczucie winy to chcę Ci powiedzieć – tak bywa. To się zdarza, jeśli karmisz. Też byłam w tym miejscu. Jesteś wspaniałą mamą. Wiem, że się boisz, że nie wiesz, co robić. Jestem w tym z Tobą.

Nie jesteś sama.


Autorką wpisu jest współpracująca z Fundacją Makatka Martyna Niżniowska: psycholożka, doula i Promotorka Karmienia Piersią.

Wkrótce nakładem Fundacji Makatka ukaże się tłumaczenie książki Zainab Yate When Breastfeeding Sucks.

 

Więcej możecie się dowiedzieć na stronie Zainab Yate: https://www.breastfeedingaversion.com


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *